#1 2010-08-28 23:17:37

Laveeh

Slytherin

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 2
Punktów :   

The tapeworm by Laveeh Revenge

- Śpij, proszę Cię, zaśnij!
       Laveeh przysiadła na krawędzi łóżka. Nabrała powietrza w płuca. Wypuściła je po dłuższej chwili z sykiem. Wykorzystała je podle, a teraz się go pozbyła. W dzieciństwie miewała z tego powodu wyrzuty sumienia. Zniknęły w momencie, kiedy pojawił się dojrzalszy umysł analityczny. Inni ludzie robią tak samo. Inni ludzie robią tak z ludźmi. Czego więc żałować. Wtedy właśnie polubiła pojęcie "zwracać wolność", zostawiając "pozbyć" na końcu listy the best of.
       Teraz przetarła twarz, znużona. Spojrzała przed siebie. Prosto w oczy tego nieposłusznego diabelstwa, które odmawiało udania się na spoczynek. Powinna przywyknąć. Diabelstwo odmawiało wszystkiego, co rozsądne i wiedziała o tym już od dawna.
- Zaśnij, słyszysz? Tak będzie lepiej, dlaczego się katujesz? -mruknęła cicho, by nie zbudzić współlokatorów. Wierzyła w twardy sen Sonii, najbliższej sąsiadki. O Caroline nie było obawy. Zawsze spała jak zamordowana.
- Proszę, w końcu...
Diabelstwo ignorowało ją. Poruszyło tylko ustami. Czego się spodziewała? Zrezygnowana, odwróciła wzrok odłożyła lusterko i rzuciła się na łóżko. Skrzypnęło boleśnie. Sonia ruszyła się niespokojnie. Laveeh pożałowała swojej gwałtowności. Uznała, że i tak nie zaśnie, a jej przebywanie tutaj stanowi zagrożenie dla spoczynku umęczonych dziewczęcych duszyczek. Wstała, tym razem próbując zachować się cicho. Wsunęła nogi w kocie kapcie, na plecy zarzuciła katanę (nie, nie broń) i wydostała się do pustego pokoju wspólnego. Raźno opuściła dormitorium Slytherinu i rozpoczęła planowany obchód szkoły. Zabierała się za to od dawna. Dziwnym trafem, planu nigdy nie udało się zrealizować. Tak było i tym razem. Chłodna posadzka okazała się przedoskonałą poduszką.

-... jak myślicie, ile?
- Nie mam pojęcia.
- Raczej dużo.
- Tak ze dwa?
- A Ty skąd się na tym znasz, co?
- No... Bo ja tak ten... No. O, patrz, mamut!
- Gdzie?!...
- Jezu, rusza się! Lav, Laveeh!
Czyjeś ręce wsunęły się pod łopatki wpół przytomnej dziewczyny. Oczy rozwarły się nieznacznie. Ropa w ich kącikach kłuła, uniosła więc rękę i je przetarła. Ujrzała twarz Caroline niebezpiecznie blisko swojej. Umysł przebudzał się powoli. Zauważyła z trwogą, że dziewczyna trzyma ją w ramionach. Odnotowała, jak porusza niespokojnie ustami. Prawda dotarła do niej gwałtownie. Uderzyła ją niczym piorun. Laveeh wydała z siebie głośne "Waaaaaah!", wyrwała, i, zapominając o możliwości powstania, zaczęła cofać się w tył niczym raczkujące niemowlę.
- JA SIĘ NIE CHCĘ CAŁOWAĆ! -wrzasnęła przerażonym tonem, spanikowana, jakby się zdawało, do granic możliwości. Plecami oparła się o ścianę korytarza. Nie było gdzie uciekać, więc zasłoniła twarz rękoma.- Moje, moje, nie twoje...
- No i majaczy. -dał się słyszeć inny głos.
       Zatrwożona dziewczyna opuściła lekko dłonie i spojrzała na otoczenie. A było, zaprawdę powiadam wam, na co patrzeć.
Liczebność zebranego tłumu zasugerowała dziewczynie, że jakieś pieruńskie górole urządziły sobie pielgrzymkę do Częstochowy. Ale nie. Żadne pieruńskie górale. Szkolny personel! Szkolni uczniowie! Szkole duchy! Wszystko, co szkolne i żywe (teraz, w przeszłości, bez różnicy) zebrało się tutaj, podziwiając... pocałunek...?
      W tym momencie czyjaś silna dłoń pochwyciła Lav za ramię i stanowczo pociągnęła w górę.
- Skąd to miałaś? I ILE?! -zagrzmiał profesor Darken, obracając ją twarzą do siebie i potrząsając tak, że głowa panieneczki latała jak u samochodowego pieseczka.
- Miałam... co?
- Środki niedozwolone!
- Jakie znowu...
- Etanol! -wrzasnęła profesor Madi, przysuwając się nieco.
Ciemny, nierozumny wzrok Laveeh sugerował jedynie, o kochane zaskoczenie, ciemnotę i nierozumność.
- Alkohol, skarbie. -wyrzekła profesor Lily przechwytując dziewczynę z rąk Darkena. Ta odczuła ulgę, mimo wszystko.- Powiedz nam, ile wypiłaś i skąd to miałaś, a możliwe, że nie zostaniesz wydalona.
Laveeh zdębiała. Faktycznie, nie pamiętała, co działo się ostatniej nocy i skąd się tu wzięła. Niemożliwością jednak było, aby piła. Od niczego nie stroniła tak bardzo, jak od trunków. Wina uprzedzeń. Albo raczej ciotuni. "Nigdy nie pij, skarbeńku mój śliczniasty! Alkohol to dzieło szatana, malusia. Popać na ciocię, ona podpisała taki papierek, że nie będzie pić tej fe fe rzeczy i oddała księżulkowi do kościółka. I teraz Pani Bozia się cioteczką opiekuje, mysiu." Może nie byłoby tak źle gdyby nie to, że cioteczka powtarzała to do tej pory, tymi samymi słowami, tym samym tonem, z tymi samymi zdrobnieniami. To naprawdę potrafiło rzecz obrzydzić, i to skutecznie.
- Ale ja... nie wiem o co chodzi. -próbowała się tłumaczyć.- Nie piłam niczego.
- Jak wyjaśnisz to, że rano znaleziono cię w stanie niemal zwłokowatym na środku korytarza? Hm? HMMM? -twarz Lily zrobiła się sroga i lekko sina.- Nie rób z nas łomów, skarbie.
- Jeśli można! -dobyło się z tłumu uczniaków, dość donośnie. Częstując gapiów szturchańcami i łokciowaniem, Viperze udało się dotrzeć do delikwentki i katów.- Potrafię to wyjaśnić.
Po czym zbliżyła się do grupy profesorów. Zachęciła ich do sformowania okręgu i poczęła snuć szeptem kosmiczną, 'Vipowską' opowieść. Skończyła po jakimś czasie. Grono pedagogiczne wyraźnie wyglądało na rozbawione. Laveeh nawet nie chciała wiedzieć, co dziewucha wygaduje.
- No... Dobrze... -zachichotała Madi.- Wierzymy Vip na słowo. Ale uważaj, Revenge. -wymierzyła paluchem w kierunku uczennicy, jakby grożąc wątłą giwerą.- Albo moja słodka zemsta będzie twoja! No, towarzystwo! -zakrzyknęła do 'pielgrzymki', klaskając w dłonie i podśmiewając się.- Nie ma tutaj nic do oglądania! Do łóżek, jest jeszcze wcześnie.
'Pieruńskie górole' westchnęły, niezadowolone, liczące na jakąś sensację. Mimo wszystko, rozeszły się. Nauczyciele również zajęli się swoimi sprawami, dziwnie ucieszeni.
        Vip, Caroline i Sonia zostały, jako najwierniejsze wyznawczynie kultu 'Laveeh pijana to zło, które wzbudza sensację i wymaga opieki'. Vipera przysunęła się do delikwentki i, nie pytając o nic, napoiła ją jakimś płynem o podejrzanym smaku. Lav zakrztusiła się i wypluła tyle, ile zostało jeszcze w jamie ustnej. Odruchowo zlizała resztki cieczy z kącików. Jej ciałem wstrząsnął nieprzyjemny dreszcz.
- Co mi podałaś, ty łasico obciosana? -mruknęła do koleżanki, kując ją w brzuch palcem niczym skorpion jadowitym kolcem.
- Ała! -syknęła Vipera zupełnie jak najprawdziwsza ze żmij.- Bez takich, do cholery, skoro właśnie uratowałam Ci życie!
- Przestań cholerzyć, tyfusie.
- O dżuma, znowu to samo. -westchnęła Sonia, wspierając się o Caroline.
- Cicho Soniu, albo cię bardzo zastrzelę. -rzuciła Lav i ponownie zwróciła się do Vip.- Cóż to za specyfik.
- Pamiętasz mój wynalazek. Nie będziesz miała kaca po tym wszystkim. -wzruszyła ramionami.- Nie mogę tylko pojąć, dlaczego mnie nie zawołałaś! Wiesz przecież, że ja do tańca, do różańca, a do picia to jeszcze bardziej, heja! -wykonała ruch przywodzący na myśl śfarną dziołszkę Jagienkę z "Krzyżaków".
- Głupia. Nie tykam się alkoholu, wiesz dobrze. Ja tylko... -zastanowiła  się. Powiedzieć, że znowu nie spała? Nie.- Lunatykowałam. Chyba. 
- Lavuś Lavuś. I ja się nie obudziłam? -Caro westchnęła. Lav mimowolnie cofnęła się, na myśl o wcześniejszej traumie.- Trzymaj swoje ciuchy, wyglądasz jak klaun. -wepchnęła łaszki w łapy dziewczyny.
Rzeczywiście, wyglądała co najmniej śmiesznie. Spała w przykrótkiej, zielonej koszulce i pasiastych rajstopach, których zdejmowanie uznała za nazbyt kłopotliwe. Nie pojmowała sposobu myślenia dziewczyn, kiedy zabierały tutaj jej ciuchy. Nie będzie się przebierać na korytarzu. Chwyciła szmaty pod pachę i lekkim krokiem udała się do dormitorium, zostawiając dziewczyny w tyle. Ubrała się w szybkim tempie, zmieniając przy okazji pasiaste rajstopy na pasiaste, biało-czarne pończochy. Umyła włosy. Chwyciła mp3 i wybiegła na podbój świata.




Z cyklu supercool tasiemców, które dokończę kiedyśtam albo w ogóle albo będę snuć. Mihihihi...

Offline

 

#2 2010-08-28 23:24:08

Caroline Miguel

Slytherin

Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 19
Punktów :   

Re: The tapeworm by Laveeh Revenge

Dobre opowiadanie :D
Uprasza się o kontynuuuaaacjęęęę!

Offline

 
© 2010 Dyrekcja Triadicy- Twojej Szkoły Magii. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
legowisko dla kota wczasy w Grzybowie kartki-komunijne-recznie-robione.eu Kurs angielskiego