#1 2010-07-23 08:48:59

Vipera Snape

Hufflepuff

Zarejestrowany: 2010-07-22
Posty: 80
Punktów :   

Historia Powstania Różdżki wg. Vipery Snape

W pewnym zamku gdzieś daleko na odludziu w jednej z wielu sal trenowała Vipera Snape. W jej dłoniach można było zauważyć dwa miecze, którymi przecinała wyczarowanych przez siebie przeciwników. Nagle w pokoju pojawił się piękny czerwono-złoty feniks z kopertą w szponach. Dziewczyna przerwała wykonywaną czynność i sięgnęła po korespondencje odsyłając przy tym machnięciem ręki ptaka do swojego właściciela. Zauważając znajome pismo usiadła w szoku na pobliskim krześle i wyciągnęła list.

Droga Vipero !
Piszę do Ciebie gdyż potrzebna nam pomoc. Twoja siostra Madison Snape
została wskrzeszona i postanowiła skończyć to co zaczeęa 5 lat temu.
Ma armię 3 razy większą niż miała w czasie swojej porażki.
Nas natomiast jest tylko niewielka grupka, ponieważ coraz więcej
osób urodzonych w rodzinach czarodziejskich nie umie posługiwać się magią.
Nie. Nie są charłakami.
Zdaję sobie sprawę, że po śmierci Alana postanowiłaś się
odizolować od nas, ale proszę wróć i pomóż nam przeciwstawić się jej potędze.
Wybacz, że list jest krótki i chaotyczny, ale szykuje się właśnie do walki,
która niedługo się rozpocznie.


Pozdrawiam Emily Delgato

Ps.: Najlepiej by było jakbyś przybyła do mojego domu
dzisiaj o godzinie 22.




Vipera spaliła list ze złości i przeniosła się do swojego pokoju. Usiadła na łóżku i delikatnie weszła do umysłu Madison. Ujrzała, że walka trwa w Hogsmeade i szybko opuściła myśli siostry. Wstała i zaklęciem zmieniła sobie ubranie na czarną szatę z kapturem, którym zasłoniła twarz. Przywołała dwa miecze i teleportowała się na obrzeża wioski. Niedaleko słychać było szczęk kling i wypowiadane zaklęcia. Rzuciła jeszcze zaklęcie cienia na twarz i przeniosła się w sam środek walki. Gdy walczący zauważyli tajemniczą osobę zatrzymali się. Słudzy Czarnej Pani zaczęli być coraz bardziej pewni swojej wygranej gdyż myśleli, że to ona przybyła, a obrońcy patrzyli e przerażeniu na przybyłą postać. Vipera złapała mocniej oba miecze i wpadła w najbliższą grupkę osób w czarnych szatach. Zabijała. Przecinała swoje ofiary lub zadawała im śmiertelne ciosy. Po 40 minutach było już po walce. Postać w kapturze przechadzała się po zwłokach szukając niedobitków. Znalazła dwóch i związała ich. Zauważywszy, że czarodzieje w białych szatach stoją w kole nad jakimś ciałem, ruszyła tam. Dochodząc rozpoznała ciężko ranną osobę. Była nią jej matka. Weszła do środka i uklękła przy Avei. Wyciągnęła ręce nad sporą ranę w jej brzuchu i skupiła się. Po paru sekundach z jej dłoni zaczęło wydobywać się białe światło, które zasklepiło ranę. Nagle poczuła, że ktoś podnosi ja za tył szaty i obraca w swoją stronę. James - pomyślała tylko i warknęła:
- Czego chcesz ? Puść mnie !
- Dowiedzieć się kim jesteś. - Krzyknął tylko i wypuścił ją.
- Dowiecie się później, a teraz muszę zrobić małą niespodziankę Madison.
Powiedziawszy to udała się do związanych śmierciożerców.
- Udacie się teraz do swojej Pani i przekażecie jej pozdrowienia od V.S.. Ona będzie wiedziała o kogo chodzi.
Wyciągnęła ręce przed siebie i wysłała ich oraz ciała poległych śmierciożerców do Sali Tronowej. Wróciła do sprzymierzeńców i spytała:
- Gdzie możemy spokojnie porozmawiać ?
- U mnie w domu i tak mieliśmy mieć zebranie. - odpowiedziała spokojnie Emily.
- Chyba żartujesz ! - Wykrzyknął zbulwersowany James. - Chcesz go do domu zaprosić ?
- Pomógł nam. - powiedziała i zwróciła się do nieznajomej. - Złap się mnie.
Vip uczyniła to i po chwili pojawili się w salonie. Wszyscy oprócz zamaskowanej postaci usiedli.
- Więc zdradzisz nam łaskawie kim jesteś ? - Warknął rozeźlony Darken.
- Dobra. Tylko się nie przestraszcie. - Powiedziała smutno i zdjęła kaptur.
W komnacie zapadła cisza, którą przerwał jęk Lakowima i słowa które po nim nastąpiły " Na Brodę Merlina, tylko nie ta zmora."
- Dzięki Lako - rzekła Vip. - Jesteś miły jak zawsze.
Darken wstał od stołu, podszedł do byłej uczennicy. Stanął przed nią i uderzył ją w twarz. Dziewczyna spuściła tylko głowę czując jak piecze ją polik.
- Jak śmiałaś ?! Jak mogłaś opuścić nas na całe 5 lat ?! Osoby, którym na Tobie zależy ?! Bo co ?! Bo jakaś wariatka, siostra taka sama jak Ty, zabiła Ci przyjaciela ?! Jesteś słaba ! Jesteś pieprzoną egoistką ! Żałuję, że tu jesteś !
Vipera podniosła wyzywająco głowę lecz wyglądała śmiesznie z zapłakaną twarzą. Zabolały ją te słowa, gdyż uważała Darkena za swojego przyjaciela i ufała mu.
- Tak, masz rację jestem egoistką i to straszną. Również zaczynam żałować, że tu dzisiaj przyszłam, ale nie waż się mówić, że jestem słaba. Nie uchyliłam się przed ciosem tylko dlatego, że wiem iż na niego zasłużyłam. W każdej chwili mogłabym Cię zabić, a co do Madison to ja nie jestem taka jak ona. - Powiedziała przez łzy.
Quiloch chciał coś jeszcze dopowiedzieć jednak Avea się wtrąciła.
- Darken nie zebraliśmy się tutaj, żeby się kłócić czy wypominać.
Mężczyzna wrócił na swoje miejsce wrogo patrząc na Viperę. Avea podeszła do córki przytuliła się do niej szepcąc przy tym:
- Nie przejmuj się tym kretynem. Dzięki za uratowanie życia.
Dziewczyna skinęła tylko głową i uwolniwszy się z uścisku zasiadła na miejsce. To samo uczyniła Avea.
- Dobrze, witać, wspominać i inne takie będziemy później. Oczywiście wszyscy cieszymy się, że wróciłaś. - Przerwały jej dwa prychnięcia. - Darken, Lakowim jeśli coś Wam nie pasuję to wyjdźcie. Teraz to udajecie, że macie ją gdzieś, ale gdy jej nie było mówiliście tylko " A Vipera to ", "A Vipera zrobiłaby to lepiej. " i narzekaliście jak jej wam brakuję. - wyraziła swoje zdanie Emily.
Była ślizgonka otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia i spojrzała na mężczyzn patrzących z żądzą mordu na jej ciotkę. Tak. Brakowało jej tego.
- No ale my tylko ... - zaczął Quiloch.
- Tylko tak gadaliśmy - wciął się Lako. - Tak naprawdę to nie mieliśmy kogo denerwować i z kim się kłócić.
- Dobra, niech wam będzie. - Powiedziała Delgato. - Może przejdziemy do naszego problemu ? Jak wiecie coraz więcej czarodziei ma problem z wyzwoleniem magii.
- Może oni jej nie mają ? - Spytała Madi.
- Sprawdziliśmy to. Mają, tylko nie umieją z niej korzystać. - Odpowiedział James.
- To może stworzymy coś co im w tym pomoże ?
- Tylko co ? Jakąś maszynę ? Pierścionek ? - Spytała Vip.
- Maszyna odpada, a pierścionek nie ukierunkowuje promienia zaklęcia. - Odrzekła Emily.
Nagle zrobiło się jasno i Avea jakby w transie zaczęła mówić.

Pod koniec lipca zmierzą się dwie potęgi.
Dwie siostry, tak bardzo do siebie podobne lecz inne.
Jedna z mocą królewskiego feniksa druga zaś z
potęgą czarnego smoka.
Ilość nie znaczy jakość, uzbrojenie nie pokazuje siły.
Gdy nadejdzie koniec lipca
świat ogarnie zguba, albo nastąpią lata radości.



Adderly odkaszlnęła i rozejrzała się pytającym wyrazem twarzy. Wszyscy byli bladzi jak ściana.
- Co się stało ?
- Wypowiedziałaś właśnie przepowiednie. - Odpowiedziała jej Emily i przesunęła w jej stronę kartkę na której była wypisana treść.
- O Merlinie. - sapnęła Avea. - Czy chodzi o .. .
- A o kogo może chodzić ? - wyszeptała Vipera. - Tylko ciekawi mnie a część ze smokiem i feniksem. Jak myślicie co to jest ?
- Może to jest ta magiczna część ? Pióro z feniksa i włókno z serca smoka lub łuska. - rzekł Darken.
- No może to być to, ale do czego je wsadzimy ? - wyraził swoje zdanie James.
- Do metalu ? - Zaproponował Lakowim.
- Odpada, za ciężki.
- Drewno. - powiedziała cicho Emily. - Można w nim rzeźbić, jest lekkie i magiczna rzecz tam się zmieści.
- Warto spróbować - Przyznała racje Snape.
- Więc zacznijmy.
Wzięli się do pracy. Jako środek magiczny włożyli pióro feniksa Emily. Włożyli je do nogi od krzesełka.
- Co teraz ? - zapytał James.
- Słyszeliście kiedyś o Magi Słów ?
- Tak.
Wyciągnęli wszyscy ręce przed siebie. Po 3 minutach zaczęli równo mówić.
- Natchnij w ten kawałek drewna trochę mocy.
- Okej. Kto spróbuje,
- Ja. - Zgłosił się Lako i sięgnął po przedmiot.
- Zaatakuj mnie. - powiedziała Vipera.
- DRĘTWOTA - Wielki promień poleciał w stronę Vipery trafiając w nią co spowodowało wylądowanie dziewczyny na ścianie.
- Nic Ci nie jest ? - spytała Av.
- Nie.
- No dobra teraz nazwa.
- Magiczny patyk ? - zaproponował Darken.
- Niee. Za długie.
- Wspomagajka ? - Propozycja Lako spowodowała wybuch śmiechu.
- Od razu wibrator. - Odparła ironicznie Vipera na co Sullivan się zarumienił. - Proponuje różdżka gdyż tak bo ładnie brzmi.
- Ooo dobry pomysł.
Tak więc powstała pierwsza różdżka. Następne zostały specjalnie rzeźbione i staranniej wykonywane.
The End.


" No dawaj, kłóć się z sędziami, zmień zasady, oszukuj trochę... Zrób sobie przerwę. Będziesz się kaleczyć, ale graj (...) twardo, graj szybko, (...) swobodnie, na luzie (...), tak, jakby nie miało być jutra. OK, więc nieważne, czy wygrywasz, czy przegrywasz. Ważne, jak zagrasz. " Meredith Grey.

Offline

 

#2 2010-07-24 17:27:12

Caroline Miguel

Slytherin

Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 19
Punktów :   

Re: Historia Powstania Różdżki wg. Vipery Snape

Historia jest niewątpliwie ciekawa. Irytuje tylko Twoja maniera stawiania spacji przed znakami interpunkcyjnymi... :P
No, i jak zwykle, kwik gwarantowany. :D

Offline

 
© 2010 Dyrekcja Triadicy- Twojej Szkoły Magii. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
zaproszenia ślubne koparka Złotów busy Bruksela skuteczna windykacja należności Katowice