#1 2010-07-30 16:26:49

Vipera Snape

Hufflepuff

Zarejestrowany: 2010-07-22
Posty: 80
Punktów :   

Najlepsza lekcja transmutacji wg. Vipery Snape

Pewnego jesiennego dnia w Wielkiej Sali Triadicy trwało śniadanie. Krukoni zajadając się lekkimi potrawami czytali książki, puchoni rozmawiali między sobą, a gryfoni opracowywali taktykę najbliższego meczu. Przy stole Slytherinu  młodsi uczniowie szeptali tylko ze sobą w obawie o gniew starszych uczniów. No właśnie. Grupa starszych ślizgonów siedziała na końcu stołu trzymając się za głowy. Narzekali tylko między sobą na głośne zachowanie innych. Nagle drzwi do pomieszczenia otworzyły się z hukiem i wpadła przez nie Vipera Snape. Zamiast powędrować do stołu swojego domu, podeszła do grupki obolałych 6 klasistów i usiadła koło nich.
- Cześć! Co tam słychać!? - Zapytała głośno przybyła.
- Vip, trochę ciszej. - Warknęła na nią Sonia.
- Aaa.. Kacusia się ma. - Zaśmiała się Puchonka.
- Ja tam nie mam. - Wyszczerzyła się Laveeh.
- No wiadomo, ty tylko trawkę jarałaś.
- Nie lubię alkoholu, mówiłam, a jak to jest możliwe, że ty nie cierpisz na ból głowy?
- Aaaa..., no bo wynalazłam eliksir za który te pijaczki będą mnie wielbić. - Powiedziała dumnie Vipera. i wyciagnęła z kieszeni 4 fiolki ze specyfikiem, które podała przyjaciołom. - Pijcie.
- Co to jest? - Wyszeptała cicho Carmen.
- Zaufaj mi i wypij. - Zaproponowała.
Ślizgoni popatrzyli po sobie i zażyli eliksir.
- Zadziała za minutkę. - Dopowiedziała Vipera.
- Mamy się czego obawiać? - rzekła pytająco Caroline.
- Raczej nie. - Uśmiechnęła się lekko Vip i sięgnęła po szklankę soku dyniowego, który wypiła. - I jak ?
- O Salazarze! Nie mam kaca! - Wykrzyknęła szczęśliwa Sonia.
- Ja też. - Rozbrzmiały zdumione głosy pozostałych.
- Wy chyba macie jakieś zadania do wykonania, czyż nie? - Carmen spojrzała na Viperę i Davida.
- O nie. - Jęknęła Puchonka kładąc głowę na stole.
- Teraz? - Spytali razem.
- Tak.
- Ty idziesz pierwszy. - Powiedziała Snape.
- Dobra, dobra. - Warknął David i wszedł na stół.
Caroline rzuciła na niego zaklęcie wzmacniające głos i szepnęła
- Zaczynaj.
- Profesorze Quiloch! - Riddle zaczął mówić idąc powoli po stole. - Muszę Ci coś wyznać. Jesteś dla mnie piękny, kocham każdą chwilę kiedy jesteś blisko mnie. Szaleję za Tobą. - Zawiesił na chwilę głos.
Profesorzy jak i uczniowie nabijali się z tej scenki. Sam Quiloch patrzył z żądzą mordu na Davida. Riddle ruszył dalej mówiąc:
- Kochaj się więc ze mną dziko na drzewie czy gdzie tam tylko chcesz. - Zeskoczył ze stołu i stanął przed profesorem. Dzielił ich tylko stół. Ślizgon spojrzał mu w oczy i dokończył. - A gdy będziemy to robić, pragnę byś użył tego. - Położył na stole skórzany bat i kajdanki z różowym pluszem. Chłopak szybko wrócił na miejsce wśród gromkiego śmiechu innych.
- Zadowolona? - Warknął David.
- Owszem. - Wyszczerzyła się Vip.
- Teraz ty, dawaj.
Vipera pełna obaw wskoczyła na stół i krzyknęła - Lakowimie Sullivan! - Ów profesor przestał się śmiać i zbladł. - Twoje oczy jak gwiazd tysiące. - Snape postanowiła zabić tego kto ten tekst wymyślił. - Twoje włosy jasne i lśniące. - Puchonka zaczęła się śmiać pod nosem. - Nie no! Nie mogę! - Powiedziała w stronę grupki śizgonów.
- Wykonuj! - Krzyknęła Laveeh.
- Ale to jakieś denne teksy są!
- To powiedz po swojemu. - Rzekła Caroline.
- Okej. Profesorku! - Szybko znalazła się przy stole nauczycielskim. - Za te słowa pewnie zostanę zabita w męczarniach, ale ... - Zastanowiła się chwile. - Podobno masz dużego i dobre geny więc chcę się z tobą przespać i mieć dziecko.
Na to obwieszczenie spora część uczniów pospadała z miejsc trzymając się za brzuch. Snape szybko wróciła na miejsce i zakryła głowę rękoma.
- Proszę o ciszę ! - Powiedziała Avea chichocząc. - Oczywiście dziękujemy za takie przedstawienie. Cieszy mnie bardzo, że niektórym podział domów nie przeszkadza. Dlatego Slytherin i Hufflepuff otrzymują po 50 punktów ! I oby podziały zniknęły na zawsze ! Teraz zmykajcie na lekcje ! - Skończyła i wyszła bocznymi drzwiami.
Uczniowie ruszyli na lekcje. Vipera razem z grupką ślizgonów była już tuż przy wyjściu gdy usłyszała wołanie
- VIPERO! CHODŹ TU! - Krzynęli jednocześnie profesorzy OpCM i Astronomii.
Dziewczyna powiedziała do przyjaciół, żeby przekazali nauczycielce, że się troszkę spóźni i ruszyła w stronę profesorów. Stanęła przed nimi i powiedziała
- Słucham panów?
- Co to miało znaczyć? - Oburzył się Lakowim.
- To? Czyli co?
- Vip nie irytuj mnie. Ta scenka.
- Aaa to! No to eee.. To takie zadanie. - Uśmiechnęła się.
- Kto to wymyślił? - Zapytał Quiloch.
- Tajemnica. Mogę iść? Nie chce się długo spóźnić.
- Zejdź nam z oczu. Porozmawiamy później. Zapraszam do mojego gabinetu ciebie, Caroline, Carmen, Sonie, Laveeh i Davida dzisiaj o 17. - Rzekł Darken z dziwnym błyskiem w oku.
- Będzie herbatka i ciasteczka?
- Vip.
- Dobra, dobra to przyjdziemy, ale coś procentowego możesz załatwić. - Wyszczerzyła się i wybiegła z wielkiej sali.
Po 5 minutach dobiegła pod klasę. Otworzyła drzwi i weszła.
- Cześć. Sorry za spóźnienie, ale umawiałam się z nauczycielami na herbatkę.
- Vipero, zachowuj się. Wyjdź i wejdź jak powinnaś. - Zganiła ją Avea.
Puchonka wyszła i zamknęła drzwi. Zapukała w nie i usłyszawszy ciche "proszę" weszła do środka.
- Dzień Dobry. Przepraszam szanowną panią i klasę za moje spóźnienie i przerywanie lekcji.
- Nic się nie stało, siadaj.
Vipera rozejrzała się po klasie. Ławek nie było
- " Praktyka " - Pomyślała i usiadła między ślizgonami, a Puchonami.
- Dobrze więc. Kto mi powie co to jest transmutacja ? - Zadała pytanie nauczycielka.
Ręke podniósł Odd i Albus.
- Odd, proszę.
- Jest to zamiana człowieka w zwierzę.
- Dobrze. Musicie wiedzieć, że musicie się dobrze skupić. Teraz patrzcie.
Avea zamieniła się w pięknego szkarłatnego feniksa ze złotym ogonem, dziobem i pazurami. Co było niespotykane to szmaragdowy kolor oczu. Odmieniła się.
- Spróbujcie teraz wy. Musicie wiedzieć, że nie wybieracie sobie zwierzęcia w jakie się zamienicie tylko ono jest odzwierciedlenie waszej osoby.
Cała klasa zaczęła się wyciszyła się i skupiła. Po 5 minutach nie było żadnego efektu jednak Avea namawiała uczniów, aby próbowali dalej. Gdy minęły następne 5 minut przez klase przeszedł pisk i śmiech.
- Co się stało ? - Spytała dyrektorka.
- Wyrosły mi uszy. - Powiedziała Sonia.
- To normalne. Nie każdy zmienia się od razu to stopniowe. Spróbuj wrócić do normalnego wyglądu.
Sonia posłuchała i uszy zniknęły.
- Jak widzicie da się to zrobić. +10 pkt dla Slytherinu za pierwsze efekty. Próbujcie dalej.
Klasa zachęcona próbowała. Udało się prawie całej klasie. Sonia zamieniła się w panterę, Odd w sowę śnieżną, Carmen w białą fretkę, Caroline została orłem, a Laveeh zamieniła się kota. Tylko Vipera miała problemy ze zmianą, a raczej siedziała z zamkniętymi oczami, skupiając się. W końcu 5 minut przed dzwonkiem dziewczyna uniosła się pare metrów nad ziemię i rozbłysła białawym światłem. Zamieniła się po kolei w węża, kruka i czarnego pegaza. Upadła zmęczona na ziemię. Avea wygoniła uczniów, szybko podbiegła do dziewczyny i podała jej eliksir regenerujący. Po 5 minutach do puchonki wróciły siły na tyle by mogła wstać. Zrobiła to i rozejrzała się. W klasie byli tylko dyrektorzy i opiekunka jej domu. Madi wyczarowała uczennicy krzesło na którym usiadła.
- Co się stało? - Zapytała zaciekawiona.
- Zamieniasz się w aż 3 zwierzęta.
- Jak to możliwe? - Wykrzynęła zdumiona.
- Vip, tylko jedna rasa zamienia się w 3 postacie animagiczne. Arlekiny.
- Chcesz mi powiedzieć, że jestem jakimś Arlekinem!?
- Tak.
- Przecież to niemożliwe. Jestem czystokrwistą czarodziejką.
- Nie jesteś. Twoi biologiczni rodzice byli arlekinami.
- Mhm. - Opuściła smutno głowę. - Więc jestem inna?
- Jesteś normalna, tylko silniejsza od zwykłych czarodzieji.
- Kto o tym wie?
- Aktualnie tylko my, ale sądzę, że niedługo się rozniesie więc idź powiedz najbliższym. - Rzekła Emily.
-  Dobrze, dzięki. Mamuś, świetna lekcja. - Uśmiechnęła się lekko do dyrektorki i opuściła klasę. Tak, jednego była pewna. Tej lekcji nie zapomni do końca życia, a co najważniejsze będzie ją wspominać jak najlepiej. W końcu dowiedziała się wielu rzeczy o sobie.

Ostatnio edytowany przez Vipera Snape (2010-08-01 19:11:11)


" No dawaj, kłóć się z sędziami, zmień zasady, oszukuj trochę... Zrób sobie przerwę. Będziesz się kaleczyć, ale graj (...) twardo, graj szybko, (...) swobodnie, na luzie (...), tak, jakby nie miało być jutra. OK, więc nieważne, czy wygrywasz, czy przegrywasz. Ważne, jak zagrasz. " Meredith Grey.

Offline

 

#2 2010-07-30 18:20:56

Caroline Miguel

Slytherin

Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 19
Punktów :   

Re: Najlepsza lekcja transmutacji wg. Vipery Snape

Pięęękne. Zakwiczałam się.
Tyle że popełniłaś błąd rzeczowy - ja i kacuś?

A, i szkoda, że nie opisałaś konwersacji w gabinecie Quilocha :D

Offline

 
© 2010 Dyrekcja Triadicy- Twojej Szkoły Magii. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs łódz wynajem autobusów Piła psycholog Piła savo