#1 2010-07-22 21:46:41

Vipera Snape

Hufflepuff

Zarejestrowany: 2010-07-22
Posty: 80
Punktów :   

Pojedynek Czarnomagiczny wg. Vipery Snape.

Pewnej niedzielnej nocy po pustych korytarzach spacerowała Vipera Snape. Rozmyślała nad ostatnimi wydarzeniami i starała się zrozumieć dlaczego większość ludzi się od niej odwróciła. Przechodziła właśnie obok klasy OPCM kiedy usłyszała:
- Vipero poczekaj, musimy porozmawiać. - Rzekła sucho Avea Adderly i podeszła do dziewczyny.
- Chyba nie mamy o czym. - odparła.
- Mamy. Ostatnio zaczęłaś nam, mi i Jamesowi przeszkadzać w naszym życiu więc razem podjęliśmy pewną decyzję. - wręczyła Viperze kopertę z pieczątką Ministerstwa Magii.
- Co to jest ? - Zapytała.
- Otwórz i przeczytaj. - Uśmiechnęła się wrednie.
Młoda nauczycielka wykonała poradę Avei i wyciągnęła list.

Avea Adderly Cullen i James Merlin Cullen na własne życzenie odebrali sobie prawa rodzicielskie. Z Kodeksem praw Rodzinnych, Ministerstwo, na prośbę państwa Cullenów, wydziedziczyło ich adoptowaną córkę, Viperę Snape, ze szlachetnego rodu Cullenów i Adderly.

Vipera ścisnęła list w dłoni i warknęła
- Jesteście z siebie zadowoleni ? Znudziłam się wam więc mam spadać ?
- Tak, właśnie tak. Nie chcemy mieszkać ze śmierciożercą pod jednym dachem.
- Nie jestem nim, ale rób co uważasz za słuszne. Żegnam. - powiedziała i odwróciła się do niej plecami.
I to był błąd. Zrobiła dwa kroki.
- TORMENTA
Gdy dziewczyna się odwróciła było już za późno. To zaklęcie było gorsze od Cruciatusa. Upadła na kolana, milczała. Nie chciała jej dać satysfakcji. Nagle zza zakrętu wyszedł nauczyciel astronomii i krzyknął.
- Przestań natychmiast !
- Ooo obrońca się znalazł.
- A żebyś wiedziała. Głucha jesteś ? Natychmiast przerwij zaklęcie !
- Dobrze. - Przerwała tortury. - Lakowimie Sullivan uroczyście wyzywam Cię na czarnomagiczny pojedynek.
- Jak chcesz. - Odparł ze stoickim spokojem. - Kiedy i gdzie ?
- Za tydzień o północy na wzgórzu Red Skills, a teraz żegnam. - powiedziała i odeszła.
Mężczyzna podszedł do Vipery i zapytał.
- Możesz wstać ?
- Tak, tak, tylko momencik. - rzekła słabo i przyzwała eliksir wzmacniający, który następnie wypiła. Oderwała kawałek szaty z rękawa i transmutowała go w laskę. Chciała się podnieś jednak coś było nie tak " noga " pomyślała i usztywniła sobie ją zaklęciem. Podniosła się. - Dziękuję.
- Chodź odprowadzę Cię do Skrzydła Szpitalnego. - Zaproponował.
- Nie, nie trzeba. Trafię sama i tak mi już pomogłeś. - Uśmiechnęła się lekko.
- Przecież wiem, że jak Cię samą puszczę to tam nie trafisz.
- Ehh.. Więc chodź.
I szli tak. Przez 5 minut trwała cisza, którą postanowił przerwać Sullivan.
- Jakim zaklęciem oberwałaś ?
- Tormentą
- To skąd ta krew ? - Zszokował się nauczyciel astronomi.
- Otworzyły się stare rany. - rzekła krótko.
- Chcesz o tym porozmawiać ?
- Nie teraz, a co tego pojedynku z dyrektorką. Po co się zgadzałeś.
- Prawdziwi mężczyźni nie odmawiają w sprawach pojedynku.
Dziewczyna prychnęła i zaproponowała
- Jeśli chcesz będę Twoją sekundantką. No i w ten tydzień douczę Cię w pojedynkach.
- Dobrze. Doszliśmy już więc wchodź. - Otworzył jej drzwi.
- Jeszcze raz dzięki.
Vipera pokuśtykała do środka i zamknęły się za nią wrota. Pielęgniarka gdy ujrzała wchodzącą załamała ręce.
- Znowu Ty ?
- Jak widać. Pani mi poda jakieś eliksiry i się zmywam.
- O nie nie kochana. Poleżysz tutaj co najmniej do wtorku.
Dziewczyna spojrzała się na pielęgniarkę jak na jakąś kretynkę i powiedziała
- Wierzy w to pani ?
- Nie. Dobra kładź się. - Wyszczerzyła się.
Młoda nauczycielka wykonała polecenie i pielęgniarka rozpoczęła badania. Gdy skończyła poszła po potrzebne eliksiry. Po powrocie podała je pacjentce, która wypiła.
- Twój stan nie jest za piękny.
- Wiem, co mi jest ?
- No oprócz ran ciętych na całym ciele masz nadwyrężone nerwy i złamanie nogi w dwóch miejscach. Masz, wypij jeszcze ten. - Włożyła jej do ręki Eliksir Spokojnego Snu.
Vipera wypiła i zasnęła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W Wielkiej Sali trwało właśnie śniadanie. Emily Delgato wstała od stołu i uciszyła uczniów.
- Jako, że wasza profesorka od eliksirów jest niedysponowana lekcje dzisiaj się ... - Dalsza wypowiedź została przerwana przez huk otwieranych drzwi.
- Lekcja odbędzie się normalnie. - Warknęła. Rozejrzała się po stole profesorskim, ale zauważając tylko puste miejsce koło Avei kulejąc przeszła do stołu Slytherinu i usiadła przy nim.
- Mam nadzieję, że chociaż wam nie przeszkadzam ?
- Nie skądże, a komu pani przeszkadza ? - zapytał zaciekawiony David Riddle.
- Po pierwsze nie pani. Mam już dość tej pieprzonej etykietki. No, a co do przeszkadzania. Hmm.. - Zastanowiła się chwilę. - Praktycznie cała szkoła myśli, że jestem śmierciożercą przez pewne plotki. - Zerknęła nienawistnie na swoją byłą matkę.
- Śmierciożercą ? Łaał - Zachwyciła się siedząca blisko nich Carmen Ethel. - A jesteś nią ? Tylko tak naprawdę. My nic nie powiemy. - Uśmiechnęła się Ślizgonka.
- Ależ skąd. Jeśli miałabym zabijać lub torturować to robiłabym to sama, albo ja bym wszystkimi rządziła.
- Źle wyglądasz, pewna jesteś, że lekcję powinny się odbyć ?
- Lekcja. Gdyż mam ją tylko jedną w dodatku 6 rocznik Ślizgoni z Gryfonami.
- Współczuję, postaramy się nie pozabijać. - Wyszczerzył się David.
- Dobra ja uciekam przygotować się do lekcji. Nie spóźnijcie się.
Gdy Vipera wyszła z Wielkiej Sali udała się w stronę lochów. Schodząc coraz niżej oglądała się częściej za siebie. Lochy kojarzyły jej się z torturami, doskonale pamiętała 2 tygodnie przebyte w Ministerstwie Magii. Lochy. Tortury.
- " Dość ! " - Krzykneła w swoich myślach. - " Żadnych wspomnień ! "
- " Ale o tym nie da się zapomnieć. Nigdy " - Szepnął jej cicho głosik w głowie.
- " Musi " - Warknęła do swoich myśli.
- " Nie zapomnisz ... ! Nie zapomniiisz ! - Zaczął podśpiewywać głosik.
- " Och... Zamknij się wreszcie ! " - Krzyknęła poirytowana w myślach.
Zauważywszy, że jest pod klasą, weszła do niej i przygotowała potrzebne materiały. KIedy skończyła spojrzała na zegarek i otworzyła drzwi. Uczniowie weszli do środka i usiedli. Zapadła cisza.
- Dzisiaj uwarzycie Wywar Żywej Śmierci. Przepis macie na stronie 374, a składniki w szafie. Zaczynajcie ! - Powiedziała i zasiadła za biurkiem.
Lekcja minęła spokojnie bez żadnych wypadków czy większych interwencji.
Kiedy uczniowie opuścili pracownię sięgnęła po laskę i wstała.
- Crucio !
Przed nią zmaterializował się skrzat.
- Pani wzywała ? - Zaskrzeczał piskliwym głosem.
- Owszem, posprzątaj tu.
- Tak jest.
Nauczycielka opuściła klasę i przeniosła się do swoich kwater. Sięgnęła po trunek i usiadła na fotelu. Pijąc go rozmyślała o różnych rzeczach. Gdy wypiła go wstała i wyczarowała patronusa każąc mu przekazać wiadomość.
Przywołała sobie maść i potrzebne eliksiry i zajęła się swoją nogą. Po 2 godzinach po złamaniu nie było nawet śladu.
O 15:55 teleportowała się pod obraz ukazujący czarnego jednorożca. Czekała. Równo o 16 pojawił się Lakowim Sullivan. Sklineli sobie głowami i Vipera wyszeptała hasło. Weszli do środka.
- Umiesz oklumencję ?
- Trochę - Odparł Lakowim.
- Pozwolisz, że sprawdzę ? - wyjęła różdżkę i wycelowała nią w towarzysza.
- LEGILIMENS ! - Wlazła do umysłu i zauważając mur zaczęła szukać jakiejś szczeliny. Znalazła ją. Rozwaliła mur i zaatakowały ją wspomnienia. Wyszła z umysłu i powiedziała.
- Nad tym też musimy popracować. Wypij. - Podała mu eliksir regenerujący.
Mężczyzna opróżnił fiolkę i zasiadł na najbliższym fotelu.
- Musisz udoskonalić swoją barierę. Nie może w niej być ani jednej szczeliny. Twoja przeciwniczka zna się na magii umysłu więc postaraj się.
- Dobrze, a tak z ciekawości jaka jest twoja bariera ?
- Ja mam barierę z cierni. - Odparła krótko. - Skup się i pomyśl co Ci jest bliskie tak, że będzie w stanie Cię obronić.
Lakowim zamknął oczy i rozpoczął rozmyślania. Po godzinie wreszcie znalazł to czego szukał. Wyskoczył szczęśliwy z fotela i krzyknął
- Spróbuj teraz !
Dziewczyna stanęła na przeciwko i uniosła różdżkę.
- LEGILIMENS ! - Tym razem było inaczej. Znajdowała się w kosmosie. A wokoło niej kręciły się planety. Próbowała jakoś przejść dalej, do wspomnień, ale nic z tego. Zrezygnowana wyszła.
- Doskonale. - Pochwaliła swojego tymczasowego ucznia. - Wiesz co to jest magia bezróżdżkową ?
- Gdzieś o tym słyszałem.
- Czyli nie umiesz jej używać ?
- Nie. - Zaprzeczył Lakowim.
- Rozumiem. - Daj mi swoją różdżkę.
- Muszę ? - Spytał.
- Owszem, daj mi ją.
- Dobra, dobra masz. - Przekazał jej różdżkę.
- Chodź za mną.
Przeszli do pokoju z wielkim podestem do walk.
- Stań tam. - Wskazała na koniec podestu.
Stanęli na nim.
- Teraz mnie słuchaj. - Wzmocniła sobie głos zaklęciem. - Musisz starać się wydostać swoją moc, wyciągnij rękę i spróbuj mnie rozbroić. Tylko niewerbalnie.
Sullivan wyciągnął rękę przed siebie i wycelował w Viperę. Po pół godzinie zmagań nic nie wychodziło, więc Lako zaczął się denerwować. Gdy minęła godzina ćwiczący stracił wiarę i rzekł:
- Nic z tego nie będzie. Nie dam rady. Mam za słabą moc.
- Nie masz za mało ani za słabą moc. Mogę nawet powiedzieć, że jej ilość równa się z moją. Mi, rzucić zaklęcie bez różdżki udało się dopiero po miesiącu ...
- PO MIESIĄCU ?! - Wykrzyknął zły. - CZY TY ZWARIOWAŁAŚ ?! NIE MAMY TYLE CZASU !
- Lako ! Spokojnie ! Wierzę w ciebie. Wierzę, że nauczysz sie tego jeszcze dziś, rozumiesz ? Próbuj dalej. - Zachęcała go Vipera. - Zamiast mnie wyobraź sobie kogoś, kogo nienawidzisz z całego serca. Dawaj.
Mężczyzna wycelował dłoń jeszcze raz i wyobraził sobie Aveę Adderly. Ogarnęła go wielka nienawiść. Chciał zabić. Wypowiedział w myślach " Avada Kedavra " i zielony promień wystrzelił z jego palca wskazującego. Vipera widząc to zareagowała natychmiast wyczarowując tarczę. Jadnak zaklęcie było tak silne, że odrzuciło dziewczynę do tyłu. Sullivan gdy tylko zorientował się co się stało podszedł i wyciągnął w jej stronę rękę. Vipera korzystając z pomocy wstała.
- Przepraszam, ja nie chciałem.
- Wiem, wiem przecież nic się nie stało.
- Mogłem cię zabić.
- Ale nie zabiłeś i to się liczy. Na dzisiaj już koniec. Ćwicz bez różdżki cały czas. - Powiedziała mu. - Jutro tu o tej samej porze. Hasło do obrazu to Passio.
- Nie wracasz do swoich kwater ?
- Nie. - Odparła krótko.
- Mhm. Rozumiem. To do jutra. Cześć.
- Do jutra. - Pożegnała go i gdy tylko wyszedł wzięła pergamin oraz pióro i zaczęła pisać. Spisała dużo propozycji zasad. które przydadzą się w pojedynku i poszła spać.
Uczyli się codziennie, Lakowim poznał sporo czarnomagicznych zaklęć przydatnych w pojedynku. Nauka magii bezróżdżkowej poszła bardzo dobrze, a to tylko dlatego, że Sullivan był umiejętnym uczniem, kiedy na szali znajdowało się jego życie. W końcu nadeszła sobota. Ćwiczyli praktycznie od samego rana, więc w południe postanowili trochę odpocząć. Gdy usiedli w wygodnych fotelach Vipera zaczęła mówić.
- Pytałeś się mnie wiele razy dlaczego Tormenta tak na mnie zadziałała. Byłeś kiedyś w lochach Ministerstwa Magii ?
- Nie.
- To masz szczęście, życzę ci byś nigdy tam nie trafił.
- Dlaczego ?
- Zaraz ci pokażę. - Przywołała myslodsiewnię i wlała do niej wspomnienie. - Spójrz.
Profesor spojrzał we wspomnienie i wleciał do misy. Wrócił po 30 minutach blady jak ściana.
- To są ich metody. Jak zdołałeś pewnie zauważyć używali tylko zaklęć białej magii, bądź mugolskiech sposobów.
- Przecież biała magia nie krzywdzi kogoś. - Zastanawiał się na głos Lako.
- Głupie podręcznikowe podziały. Biała Magia nie zawsze służy dobru. Są też zaklęcia groźniejsze niż te uznawane za czarnomagiczne.
- Aha. Domyślam się, że byłaś tam gdy dyrekcja wmawiała nam, że pojechałaś odwiedzić Madi, czyż nie ?
- Dokładnie.
- Tylko jednego nie rozumiem, dlaczego się tam znalazłaś ?
- Avea wmówiła im, że jestem śmierciożercą, opowiadała ta bajkę wszystkim. No i pewnego dnia przyszli po mnie aurorzy. Zabrali i tak spędziłam dwa tygodnie w piekle.
- Mhm... Aż nie wiem co powiedzieć.
- Najlepiej nic nie mów. Dobra idziemy ustalić zasady.
- Okeej.
Wstali i wyszli przez obraz. Skierowali się w stronę gabinetu Avei. Gdy doszli zapukali. Po jakimś czasie oczekiwania drzwi się otworzyły.
- Wejdźcie.
Przywitali się fałszywie i zasiedli przy stoliku.
- Spisałam zasady tutaj. - Rzekła Vipera i rozwinęła pergamin.

Zasady Czarnomagicznego pojedynku Avei Adderly i Lakowima Sullivana.
1. Używamy tylko zaklęć. Żadnego kopania, gryzienia czy innych cielesnych ataków.
2. Walczymy tylko na zaklęcia z grupy czarnomagicznych oraz Exspelliarmusem.
3. Pojedynek trwa do śmierci jednej ze stron.
4. Wygrany nie będzie ścigany przez organy prawa ( czyt. aurorów )
5. Nie można wskrzeszać przegranych.
6. Nie uleczamy się w trakcie pojedynku.
7. Zabrania się korzystania z jakiś dopomagających eliksirów ( czyt. Feliks Felicis )
8. Nie wolno teleportować się czy wykorzystywać jakiś innych sztuczek, np. Animagii.

Podpisano:




Avea i Emily po przeczytaniu tego wymieniły spojrzenia i Avea rzekła
- Zgadzamy się na te warunki.
Podpisali się na pergaminie i Vip zwinęła go oraz zapieczętowała.
- Dobrze więc, na nas już czas. - Powiedział jak zwykle opanowany Lakowim. - Nie zapomnijcie przybyć jutro o północy. Żegnamy.
Wyszli. Gdy oddalili się spory kawałek od owego gabinetu odetchnęli.
- Dzisiaj już daję Ci wolne. Jutro także. - ogłosiła Vipera.
- Spoko. To widzimy się jutro wpół do północy przy wyjściu ze szkoły, okej ?
- Tak tak. Do zobaczenia.
Każde z nich poszło w swoją stronę, by odpocząć i przygotować się do jutra.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Niedziela. Godzina 23:25. Wyjście ze szkoły.
Vipera opierała się o ścianę czekając na towarzysza. Nie bała się, że przegrają bo trenowali prawie cały tydzień.
Kiedy się zjawił Vipera spytała
- Stresik ?
- No, a nie ?
- Lako .. Rozluźnij się. Wtedy lepiej zmysły działają.
- Łatwo ci mówić. Nie ty z nimi walczysz. - Zganił ją Lakowim.
- Jak przegrasz to nie będę miała wyboru. - Wyszczerzyła się. - Dobra chodźmy.
Wyszli przed szkołę. Vipera złapała Lakowima za ramię i teleportowali się. Gdy wylądowali na wzgórzu Red Skills ich przeciwniczki już czekały. Było 5 minut do walki. W ciszy Lakowim i Avea ustawili się naprzeciw siebie. Gdy najbliższy zegar wybił północ Vipera spytała
- Gotowi ? - Zauważyła skinienia głową obu walczących w strone jej i swoją. - ZACZYNAJCIE !
- AVADA KEDAVRA ! - Krzyknęła Avei i z jej różdżki wyleciał zielony promień.
Lakowim odparł zaklęcie używając niewerbalnego Mythal. Wiedział jak ma walczyć. Ustalali to w czwartek na treningu. Miał taktykę.
- CRUCIO !
- MYTHAL ! - Natychmiast odparł Sullivan.
- NONE MANUS ! - wykrzyknęła coraz bardziej rozeźlona Avea.
Lakowim uniknął zaklęcia.
- EXPELLIARMUS ! - Wrzasnęła Avea.
Lako się nie bronił. To było zaplanowane. Specjalnie dał sobie różdżkę odebrać.
Avea uśmiechnęła się triumfalnie i spojrzała na Emily. I to był jej błąd. W tym momencie z ręki Lakowima wystrzelił zabójczy promień. Nie zdążyła się obronić. Padła na ziemię martwa. Jej przeciwnik przywołał sobie swoją straconą różdżkę.
- KONIEC ! - Krzyknęła Vip. - Emily, przygotuj się.
Delgato stanęła naprzeciwko Lako. Była wściekła.
- Gotowi ?
- Tak - Warknęła Emily. Lako natomiast tylko skinął głową. Walczący popatrzyli na siebie i ukłonili się.
- START !
- CRUCIO !
Szybkość tego zaklęcia była wielka, więc mężczyzna nie zdążył wyczarować tarczy. Oberwał. Upadła na ziemię, cały czas trzymając różdżkę.
- AVADA KEDAVRA !
Lakowim przeturlał się po ziemi, stanął na nogi po czym wrzasnął
- DYSPONEA CRUOR
- MYTHAL - Odparła zaklęcie Emily.
- BERNICOVIUS - Wycelował Lakowim dokładnie w serce Delgato.
- MYTHAL ! - Spróbowała jego przeciwniczka.
Zaklęcie z łatwością przebiło obronę czarodziejki i spaliło ją na popiół. Vipera podeszła do Lakowima.
- Masz wyrzuty sumienia ?
- Jakoś nie.
- To w takim razie gratuluję wygranej.
- Dziękuję za to i za twoje treningi. Przydały się.
- Prooszę bardzo. Wracamy ? Czy chcesz wykorzystać stygnące ciało Avei w celach seksualnych ?
- Nie jestem jakimś zboczeńcem. Wracajmy już.
- Okej, okej.
Teleportowali się razem przed szkołę.
The End.

Ostatnio edytowany przez Vipera Snape (2010-07-23 08:38:03)


" No dawaj, kłóć się z sędziami, zmień zasady, oszukuj trochę... Zrób sobie przerwę. Będziesz się kaleczyć, ale graj (...) twardo, graj szybko, (...) swobodnie, na luzie (...), tak, jakby nie miało być jutra. OK, więc nieważne, czy wygrywasz, czy przegrywasz. Ważne, jak zagrasz. " Meredith Grey.

Offline

 

#2 2010-07-24 17:23:02

Caroline Miguel

Slytherin

Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 19
Punktów :   

Re: Pojedynek Czarnomagiczny wg. Vipery Snape.

- Prooszę bardzo. Wracamy ? Czy chcesz wykorzystać stygnące ciało Avei w celach seksualnych ?

O Merlinie mój najsłodszy i najmilszy. O Merlinie. O Meeeeeeeerrrlliiiiiinie...

Gdyby nie interpunkcja, byłoby idealnie :D

Offline

 

#3 2010-07-26 21:27:18

Jeremi Cannelle

Ravenclaw

Zarejestrowany: 2010-07-22
Posty: 15
Punktów :   

Re: Pojedynek Czarnomagiczny wg. Vipery Snape.

O ludzie ciekawe ;D Już rozumiem czemu najlepsza uczennica :D

Offline

 
© 2010 Dyrekcja Triadicy- Twojej Szkoły Magii. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
zaproszenia ślubne legowisko dla kota Reklama na pojazdach Kraków www.laweta.biz.pl www.transport-zwlok.com.pl